Witam wszystkich serdecznie!
Jestem nową osobą na forum choć podczytuję je od jakiegoś czasu
Moja historia zaczęła się we wrześniu 2010 roku, w wieku lat 29 trafiłam do lekarza z klasycznymi objawami trądziku... pierwszy raz w życiu wysypało mi całe czoło, policzki miejsca przy linii włosów.
Trafiłam do dermatologa, diagnoza ŁZS, dostałam Duac na twarz i doustnie klasyczny antybiotyk. Zdziwiłam się że nie mnie panie dermatolog nie zechciała podleczyć na grzyby ale nie kwestionowałam jej leczenia.
Zniknęło wszystko... na 2 m-ce.
Ponownie trafiłam do dermatologa z podskórnymi grudami (już nie wypryski) ale pani doktor stwierdziła że "są bardzo niewielkie" kazała wykupić Zinalfat i przepisała Stieprox na łojotok głowy.
Nie dalej jak w kilka dni po wizycie do grud dołączył kolejny objaw zaczerwienienie, złuszczanie i świąd w okolicach policzków i nosa.
I kolejny lekarz który poleca krem Pharmaceris Octopirox i zapienianie na twarzy szamponu Stieprox.
Mam dosyć, na własną rękę po wykończeniu Octopiroxu kupuję Clarsebic w kremie i ciągle ratuję się Zinalfatem na noc ale mam dosyć. Objawy strasznie nasilają mi się przed okresem, twarz mam podrażnioną i zaczerwienioną.
Czy to normalne że żaden z lekarzy nie przeleczył mnie na grzyby..?
We wt ponownie wybieram się do lekarza...