Czas na podzielenie się moimi doświadczeniami.
Ostrzegam wszystkich bez wyjątku, jeśli ktoś ma inne zdanie, inne doświadczenia, nie chce próbować, bo się boi któregoś składnika, jest super doświadczonym lekarzem, niech lepiej nie produkuje się w tym wątku, bo nie tworzyłem go po to, żeby się z kimkolwiek sprzeczać. Nie chcesz, nie próbuj. Chcesz, próbuj, ale na własną odpowiedzialność. Specjalistą nie jestem, mogę tu komuś poważnie zaszkodzić. To co napiszę poniżej to moje doświadczenie i moja wiedza, którą wyczytałem z internetu. Ślęczałem wiele godzin, żeby poskładać sobie wszystko w logiczną całość. Do wyleczenia doprowadziły mnie serie prób i błędów.
Nie przedłużając, w moim przypadku wyleczenie/ustąpienie objawów ŁZS uzyskałem za pomocą suplementacji płynem Lugola.
Generalnie za pomocą płynu Lugola, jednak również z pomocą innych specyfików.
Płyn Lugola to wodny roztwór jodu. Po co komu jod? Potrzebuje go tarczyca. Czy potrzebujesz jodu, gdy Twoje wyniki tarczycy są w najlepszym porządku? Tak. Dlaczego nie jodyna, tylko płyn Lugola? Bo tak. Poczytaj w internecie, a wszystkiego się dowiesz.
Jaki płyn Lugola stosowałem? Ten z linku
http://www.cefarm24.pl/22920,plyn-lugola-40-g-coel-roztwor-wodny-jodu-produkt-farmakopealny-.html Później, po wykorzystaniu zacząłem robić w domu. Wychodzi taniej. Miksturę podam dla chętnych, ale na początek kupcie sobie gotowca.
PUNKT 1W jaki sposób stosowałem płyn Lugola?
- pierwszego dnia 1 kropla w szklance wody, na czczo, doustnie. Objawy działania natychmiastowe, momentalne uspokojenie, wyciszenie, powiedziałbym, że wszystko stało mi się obojętne. Żona nie mogła mnie poznać (jestem nerwusem).
- każdego kolejnego dnia zwiększałem dawkę o 1 kroplę. Mocno wyczuwalne uspokojenie trwało do około 5 kropli, później nie było to już tak odczuwalne. Niemniej jednak ogólnie mój stan psychiczny i pozytywne nastawienie do świata pozostało do dziś.
- doszedłem do 30 kropli dziennie. Można 50 i nie jest to za dużo. Dla mnie optymalnie to 30 kropli. 30 rozłożone na 3 porcje dziennie po 10 kropli. Zawsze w szklance wody, herbaty, soku. NIGDY BEZPOŚREDNIO. W czystej wodzie wyczuwalny jest zapach gabinetu stomatologicznego, albo szpitala. Można polubić
Lepiej w herbacie.
W taki sposób stosuję płyn Lugola do dziś, czyli już prawie 2 miesiące.
Objawy niepożądane stosowania doustnego znajdziecie w necie. U mnie wystąpiło powiększenie gruczołów tarczycy od około 1 tygodnia do 3 tygodnia. Trochę ciężko się mówiło, jakby gardło było ściśnięte. Po tym czasie objawy ustąpiły. Chodziło pewnie o przyzwyczajenie się tarczycy do jodu. To tak jakby dać głodującemu od wielu miesięcy człowiekowi jedzenie bez ograniczeń. Organizm musi się przyzwyczaić. To samo z jodem. Nagła podaż tego pierwiastka po okresie jego braku jest wchłaniana momentalnie.
PUNKT 2Po kilku dniach od przyjmowania jodu doustnie zacząłem stosować płyn Lugola zewnętrznie, po prostu wcierając w łuszczące miejsca tyle ile mi się akurat nabrało na palec. Jod brudzi skórę na brązowo, więc stosowałem zawsze na noc. Do rana nie było śladu. W sytuacji awaryjnej można zmyć plamy ze skóry za pomocą 5% roztworu wodnego kwasu askorbinowego, który reaguje z jodem i w momencie wybiela skórę. No i Lugola trochę piecze. Faceci w rurkach mogą się rozpłakać. Trudno.
PUNKT 3Terapia jodem zaczęła przynosić dużą poprawę. Po około 2-3 tygodniach było już naprawdę super, ale różowe plamy były nadal widoczne. Łuszczenie wynosiło około 50% tego, co na początku, czyli pół na pół. Dalsze stosowanie jodu już chyba średnio mi pomagało, albo byłem zbyt niecierpliwy. Nie wiem.
PUNKT 4Do terapii płynem Lugola dołożyłem kolejną. Zacząłem przyjmować magnez, witaminę C, selen. Grzybki Candida chyba trochę narozrabiały w moim organizmie, wypłukując wszystko, co można. Postanowiłem więc pomóc nadrobić zaległości.
Kupiłem następujące preparaty. Pamiętaj, wszelkie prochy muszą być czda!! Czyli "czyste do analizy". Żadne spożywcze itp.
http://allchemik.pl/opis/4091022/kwas-l-askorbinowy-witamina-c-gat-czysty-do-analizy-czda-1-kg.htmlKwas askorbinowy, czyli wit C. Przyjmuję 1 łyżeczkę dziennie rozpuszczoną w wodzie lub innym płynie. Nigdy we wrzątku, max 30 stopni C.
http://sklep.stanlab.eu/produkt/cytrynian-magnezu-czda1kg/Magnez. Pół łyżeczki dziennie, ja akurat stosowałem razem z wit. C. Wywołuje efekt przeczyszczający, poprawia pamięć - odczuwalnie i to bardzo. Problemy z koncentracją oraz drżenie powiek zniknęły po 1 dniu. Ponadto ciśnienie mi się trochę obniżyło.
http://allegro.pl/swanson-select-selen-100mcg-300kaps-antyoksydant-i5967961497.htmlSelen. Ja brałem 2 kapsułki dziennie, czyli 200% zapotrzebowania. Można również 2 ząbki czosnku zamiast tego, efekt ten sam, albo i lepszy. Żadnych objawów, efektów niepożądanych nie zauważyłem.
Dlaczego kupiłem takie duże ilości, które nie są przecież tanie? Po to, żeby mieć na zapas. Ponadto witaminę C oraz magnez dzielę razem z żoną i dzieciakami. Powiem Wam, że znika i to szybko, więc ten 1 kg to wcale nie dużo.
PUNKT 5Odkryłem, że wit. C z punktu wyżej może być stosowana na skórę i co najlepsze, jest dla niej cudowna. Po goleniu zawsze dawałem na skórę jakieś kremy, a że golę twarz i głowę, to trochę tego szło
. Kremy zapychały pory i ogólnie zawierały w składzie całą tablicę Mendelejewa. Nigdy w ciągu mojego życia nie dobrałem dobrego kremu do mojej skóry. Każdy miał jakieś "ale". Witamina C ten problem rozwiązała. Po goleniu, na świeżą skórę wklepuję 5% roztwór wodny wit. C. Jak zrobić roztwór o takim stężeniu?
Musiałem kupić wagę precyzyjną. Najtańszą z możliwych. Wybrałem tą:
http://allegro.pl/elektroniczna-waga-jubilerska-200g-0-01g-lcd-i5757764406.htmlDokładność ważenia wystarczająca w 300%, mimo, że to chińska tandeta.
Kolejno wsypujemy na wagę 5g wit. C i odmierzamy 95g wody. Wychodzi nam 100g roztworu o stężeniu 5%. Radzę nie robić roztworu na zapas. Te 100g wystarczy w zupełności na tydzień. Ponoć wit. C ulatnia się, reaguje, traci właściwości. Nie wiem, spytać by chemików.
Takim roztworem smaruję codziennie skórę twarzy i głowę. Wklepuję, wmasowuję, co kto lubi. Wit. C rozjaśnia skórę i co najważniejsze rozjaśnia przebarwienia związane z ŁZS. Moja skóra jest gładka jak u dziecka. Zero podrażnień po goleniu. Nigdy więcej kremu, choćby najlepszego i najdroższego. Nawet żona zauważyła, że moja skóra odzyskała nawilżenie. Przez ŁZS była okropna, sucha i szorstka, łuszcząca się. Teraz jest tak, jak trzeba.
Cenna uwaga! Witaminę C stosujemy na skórę około 7-10 godzin później(wcześniej) niż płyn Lugola. Więc albo rano smarujecie skórę witaminą C, a wieczorem płynem Lugola, albo odwrotnie. Nigdy naraz!
PUNKT 6Odkryłem kolejny specyfik, jakim jest Dimetylosulfotlenek (DMSO). Kupiłem na allegro, oczywiście CZDA o stężeniu 99,9%!!! Właściwości w dużej mierze grzybobójcze oraz łagodzi bóle stawów, stłuczenia itp. Poczytajcie. Poza tym niesamowicie wchłania się w skórę. Gdzieś wyczytałem w internecie, że po 5 minutach od posmarowania na skórze jest już wykrywany w kościach!
Chemiczny kuzyn DMSO to MSM. Ponoć bezpieczniejszy w stosowaniu, nie wiem.
Zaletą DMSO jest też to, że można poprawić nim wchłanialność innych specyfików. Powiedzmy, że chcę, aby jakaś tam witamina C przeniknęła głęboko w skórę. Dodaję więc do niej DMSO, które "prowadzi" ją o wiele głębiej z racji swojej niesamowitej wchłanialności. Tak samo z innymi kremami, witaminami itd.
Co zrobiłem z tym DMSO? Butelkę czystego DMSO (100ml) rozpuściłem w takiej samej ilości wody, aby otrzymać stężenie 50%. Te 200 ml, które otrzymałem podzieliłem znów na pół, bo aż tak dużo nie było mi potrzebne. Do 100 ml 50% roztworu DMSO dodałem łyżeczkę wit. C (proszku). Wymieszałem. Zrobiły się jakieś gluty, ale nie zwracam na to uwagi. Rozpuściło się w każdym razie.
Kolejno do tego roztworu dodałem 3 gramy klimbazolu. Klimbazol nie rozpuszcza się w wodzie, generalnie to ciężko go w ogóle w czymś rozpuścić. W internecie wyczytałem, że pomocny jest czysty (100%) izopropanol, czy jak kto woli alkohol izopropylowy. Tak więc 3 gramy klimbazolu (białego proszku) rozpuściłem w łyżeczce izopropanolu. Dla przyspieszenia efektu można podgrzać w mikrofali lub na kuchence elektrycznej, ale ostrożnie bo izopropanol jest mega łatwopalny. Proszę o rozwagę.
Tak więc po rozpuszczeniu klimbazolu w izopropanolu dodałem ten roztwór do wcześniej sporządzonego roztworu DMSO i wit C. Wymieszałem, przelałem do buteleczki. Tak przygotowany roztwór stosuję raz dziennie tylko na miejsca zmienione chorobowo przez ŁZS, czyli tylko tam, gdzie się łuszczy i skóra jest czerwona.
Uwaga! DMSO po posmarowaniu na skórę cholernie, ale to cholernie swędzi. W skali 1-10 to jakieś 16
I znów zniewieściali panowie w rurkach będą płakać
Po 10 minutach swędzenie ustaje.
Co ciekawe, w trakcie tego nieprzyjemnego swędzenia człowiek ma wrażenie, że skóra zaraz się zapali. Ale gdy podejdziemy do lustra to widać, że nie ma nawet zaczerwienienia! Skóra nawet wygląda lepiej!
Gdzie kupić klimbazol? Jest z tym problem, bo w Polsce chyba to graniczy z cudem. Ja nie znalazłem. Kupiłem w Chinach poprzez aliexpress.
http://www.aliexpress.com/item/100g-climbazole-powder-antidandruff-and-antipruritic-agent/32521029844.html?spm=2114.01010208.3.10.brkPtT&ws_ab_test=searchweb201556_6,searchweb201644_5_505_506_503_504_301_502_10001_10002_10017_10010_10005_10011_10006_10003_10004_10009_10008,searchweb201560_8,searchweb1451318400_-1,searchweb1451318411_6449&btsid=c530c267-3fc4-47b7-a4cc-b411ed5454efDość droga przyjemność, po przeliczeniu prawie 50 zł za 100g. Ale to wystarczy pewnie na kilka lat stosowania.
Gdzie kupić izopropanol? Na allegro można, w sklepach w Waszych miastach pewnie też. Potrzeba go niewiele, ale 1 litr to chyba najmniejsze opakowanie. Przydaje się w domu do czyszczenia luster i szyb w oknach. Spróbujcie, zero smug. Aha, izopropanol podrażnia skórę. Tak więc rozpuśćcie klimbazol w jak najmniejszej ilości izopropanolu, żeby nie nadwyrężać niepotrzebnie skóry.
Wspomniany wyżej roztwór dopiero całkowicie wyleczył moje ŁZS. Po 1,5 tygodnia stosowania na skórze głowy i twarzy żadnej plamy.
POSUMOWUJĄC:- płyn Lugola doustnie i na skórę
- suplementacja witaminą C, selenem i magnezem
- codziennie 5% roztwór wit. C na skórę pokrytą ŁZS
- codziennie roztwór DMSO na skórę
CAŁKOWITE WYLECZENIE/USUNIĘCIE OBJAWÓW BĘDZIE WIDOCZNE PO OKOŁO 1,5 - 2 MIESIĄCACH.
Tak przynajmniej jest w moim przypadku.
Niestety jest to droga kuracja, jak sami widzicie po linkach, które podałem. Mi pomogła i mam nadzieję, że skutecznie pozbyłem się objawów ŁZS. Nie łudzę się, że ta choroba odeszła, bo z moich domysłów wynika, że ŁZS siedzi w genetyce i naszej diecie, ubogiej we wszystko co potrzebne organizmowi, a pełnej syfu.
Odpowiem na wszelkie pytania, jednak proszę mieć na uwadze, że też mam swoje życie prywatne i zawodowe. Proszę nie wysyłać mi wiadomości prywatnych, o wszystko pytajcie na forum, aby inni mogli też się czegoś dowiedzieć. I proszę oszczędzać mój czas, to znaczy nie wysyłać mi bzdurnych pytań w stylu "czy ten płyn Lugola jest lepszy od tamtego"?
Gdybym to wiedział, to bym przecież napisał w tekście powyżej. Na mnie zadziałało to, co napisałem i tyle. Nie wiem jak poszczególne preparaty zachowają się na Waszej skórze, w Waszym ciele. Mówię całkiem serio, że mogę Wam tym zaszkodzić. To jest tylko zlepek moich doświadczeń, które pomogły mi zwalczyć objawy ŁZS.Powtarzam. Wszystko robicie na własną odpowiedzialność! Nie jestem lekarzem! Artykuł ma wyłącznie charakter edukacyjny! Pozdrawiam!
Edit. Przed rozpoczęciem kuracji wyglądałem dokładnie tak (to nie moje zdjęcie):