Witam!
Walka z różnymi chorobami skóry zaczęła się dosyć wcześnie. Pierwszy trądzik w wieku 12-13 lat, nadmierne owłosienie ciała (hirsutyzm - 32/50 punktów. Przeciętna kobieta ma ok. 10-15 punktów) i nieustanna walka z jednym i drugim. ŁZS przyplątało się w wieku ok. 14-15 lat, zaczęło się od głowy. Myślałam, że to jakiś paskudny łupież, stosowałam różne szampony i o dziwo trafiłam
Clear - do włosów przetłuszczających się. Szybko uporał się z problemem, dzisiaj stosuję go sporadycznie, gdy mam nawroty.
Trądzik dalej szalał na moim ciele (cała twarz, plecy, dekolt, czerwone stany zapalne, blizny) - w wieku 16 lat trafiłam do 3 czy 4 dermatologa. Razem z trądzikiem pojawiało się, od czasu do czasu, ŁZS. Intensywne, "hardcorowe" (nie każdy daje radę psychicznie, bo leczenie polegało na bardzo intensywnym złuszczaniu naskórka, skóra schodziła mi płatami, była wiecznie podrażniona, zaczerwieniona na twarzy, plecach, dekolcie) leczenie trądziku uporało się z jednym i drugim problemem.
Hirsutyzm to też nie lada wyzwanie w świecie idealnie gładkich kobiet. Zmagałam się z zapaleniem mieszków włosowych, wrastającymi włosami. Na chwilę obecną tutaj też wygrałam.
Dzisiaj mam prawie 21 lat, mały nawrót ŁZS, z którym sobie powinnam poradzić
Problemy często odbierały mi pewność siebie, bo wiadomo, że choroby skórne są wyraźnie widoczne i mogą odstraszać. Wyśmiewano się ze mnie, wytykano palcami, przezywano.
Ale ja nadal robiłam, to co kochałam. Grałam w szkole muzycznej, w orkiestrze, dobrze się uczyłam.
Obecnie jestem na drugim roku studiów (akustyka), przeszłam na wręcz skrajny wegetarianizm (tylko jajka, bo mam z chowu ekologicznego i mleko pozostało) i zdrowe odżywianie (osobiście uważam, że bardzo pomaga przy problemach skórnych), unikam przetworzonego jedzenia i dużej ilości cukrów prostych. Żaden z moich partnerów nie uciekł z łóżka
I chociaż nadal daleko mi od ideału, a problemy czasem nawracają (ostatnio o dziwo mam względny spokój i tylko stabilizacja hormonów nadal trwa), mam się całkiem dobrze. Funkcjonuję normalnie wśród ludzi, gram w zespole, nie uciekam, nie chowam się. Dzięki problemom doceniłam to, co mam i żyję pełnią życia.