Witam wszystkich cierpiących na ŁZS i łącze się w bólu. Ta choroba potrafi być prawdziwą katorgą, szczególnie że jak na razie jest nieuleczalna (można jedynie zaleczyć, w sprzyjających okolicznościach powraca). Najważniejsza zasada - cały czas trzeba dbać o skórę, tego się nie uniknie. Napisze w punktach parę zasad które w ciągu 10 lat pozwoliły mi doprowadzić do stanu długotrwałej reemisji (choroba zaczęła się około roku 2000, od 2006 jest bardzo dobrze choć ta zaraza oczywiście się ciągle czai)
Najważniejsze punkty to:
1. ZERO MAŚCI STERYDOWYCH (steroidowych)!!! - bardzo szybko działają, równie szybko po odstawieniu choroba powraca z większą siłą niż przed kuracją. Jak wiadomo maści sterydowych nie powinno się stosować na twarz szczególnie w długim okresie - niszczą skórę (zcieńczenie), powodują powstanie trądziku posterydowego + inne skutki uboczne. Trzeba zwracać uwagę na skład maści, lekarze przepisują maści wieloskładnikowe które zawierają steryd. Bardzo odradzam, to droga donikąd.
2. Właściwa higiena - codzienne mycie głowy i twarzy oraz miejsc chorobowo zmienionych jest konieczne!. Należy dobrać odpowiednie, niepodrażniające, delikatne środki myjące dla danej osoby (ja np. myję głowę szamponem rumiankowym, dobrze działa o dziwo szampon Clear Scalp Oil Control z ekstraktem z cytryny).
3. Ciclopiroxi olaminum - środek przeciwgrzybiczy znajdujący się m.in. w szamponie Stieprox (mocniejszy) i Sebiprox (słabszy). NAJLEPSZY środek na ŁZS z jakim miałem do czynienia. W dużej mierze to dzięki niemu udało mi się wziąć chorobę pod kontrolę. Co ważne, skóra się do niego nie przyzwyczaiła a używam od 4 lat. To szampony na skórę głowy. Na twarz stosuję ten sam środek w postaci żelu PIROLAM, niestety na receptę (cena około 14zł). U mnie działa znakomicie, nie znalazłem niczego lepszego. Po czterech latach stosowania brak jakichkolwiek skutków ubocznych. Stosuję zazwyczaj 2-3 razy w tygodniu jeśli się coś pojawi na skórze. Ostatnio (6 miesięcy) nawet nie muszę stosować, jakoś się to uspokoiło.
4. Stres - bardzo duży wpływ na tę chorobę ma stan emocjonalny. Stresy, stany depresyjne, nerwice (nawet te nieuświadomione) to pożywka dla ŁZS. Ciekawe jak oceniają się pod tym względem użytkownicy forum?? Proszę o opinie...
5. SEKS - nierozładowane napięcie seksualne ma wpływ na zaostrzenia choroby. Przeładowanie seksem też nie jest za dobre. Szczególnie u mężczyzn, piszę z własnego doświadczenia. Nasila się łojotok a to prosta droga do ŁZS. U mnie wyraźna zależność w tym względzie. Jak sobie z tym radzić to każdy użytkownik forum sam zdecyduje ;-)
6. Właściwa reakcja - nie czekamy do pełnego wysypu na skórze, reagujemy na pierwsze pojawiające się zmiany. Od czasu do czasu coś się u mnie pojawi ale smaruje Pirolamem 2-3 dni i mam spokój.
Obecnie u mnie jedynym widocznym śladem choroby są lekko zaczerwienione skrzydełka nosa, nawet bez łuszczenia i świądu. Od czasu do czasu coś się pojawi na klace piersiowej i na głowie, ale po kilkudniowej kuracji znika na dłuższy czas. A miałem na początku spore problemy, zajęta praktycznie cała twarz...
|