Dzięki za miłe przywitanie, co do spożycia to alkoholu i papierosów nie używam wcale. Co do słodyczy to może ciut za dużo. Trochę mam stresów w pracy co wiem że też nie pomaga. Co do kuracji przeciwgrzybiczej nic stałego nie stosowałem. Chyba raz coś o nazwie "ketonal" czy jakoś tak. Jak piszecie ja też nauczyłem się z tym żyć, ale jest to uciążliwe. Szczególnie te zmiany na twarzy i na czole. Na piersiach to jest do ukrycia i tak nie przeszkadza. Gorzej że wydaje mi się że jest to chyba na tle genetycznym bo mój brat też ma tego początki na razie na piersiach.
Chcę wypróbować ten nowy krem (z myślą o stosowaniu głównie do twarzy), o którym pisałem i może co razu kupię szampon z tej firmy, zamierzam skorzystać z apteki internetowej bo o połowę taniej, myślicie że warto kupować od razu szmpon (bo we włosach też walczę z ŁZS)
Czy jeszcze radzicie coś kupić jak już będę kupować w tej aptece to może coś od razu więcej, coś do przemywania twarzy?
Na przyjmowanie jakiś tabletek chyba bez dermatologa się nie zdecyduję, Cierpię też na nadciśnienie i tu już biorę tabletki na obniżenie, więc póki nie muszę nie chcę się faszerować.
Czasem dla zatajenia czerwonych miejsc stosuję delikatne pudrowanie, ciut zmienia kolorystykę.
Pamiętam, że jak w dwa razy byłem na wakacjach w krajach śródziemnomorskich to kąpiele w tak słonym morzu oraz słoneczko wyleczyło mnie z wszystkich dolegliwości. O jak wtedy czułem się beztrosko
Niestety potem w kraju po niedługim czasie dolegliwości wróciły.