Witam!
Jestem tu nowa
dość niedawno dowiedziałam się, że mam łzs. Moim największym strapieniem, które dosłownie spędza mi sen z powiek jest utrata włosów. Przez ostatnie miesiące, gdy jeszcze nie wiedziałam co mi jest, wypadła ich już połowa. Wyglądają źle. Nie mam łuski, nie mam łupieżu, dlatego wiem, że moje cebulki nie mogą "dusić się", mimo to włosy wypadają i to bardzo... Mam kilka pytań w związku z tym:
Czy te włosy odrosną?
Co w łzs powoduje wypadanie włosów, w przypadku gdy nie jest to łuska/łupież?
Skoro jest to nieuleczalna choroba, czy włosy będą miały możliwość odrodzenia się?
Nie martwi mnie tak bardzo, ani to, że będę musiała zmagać się z tym już zawsze, ani pieczenie, swędzenie, ani to, że mam to też na twarzy, ale właśnie ta utrata włosów powoduje, że teraz, gdy za oknem piękna wiosna ja nawet nie mam ochoty wyjść do ludzi...
Skórę głowy oczyszczam, mam odpowiednie szampony, stosuję wcierki ziołowe, olejek łopianowy z uczepem, salicylol z olejkiem rycynowym, dbam, żeby nie doszło do przesuszenia skóry, ani do przetłuszczenia, nie dotykam skóry głowy, nie drapię się, wprowadziłam dietę, nie jem węglowodanów, tłuszczy, serów, czekolady, nie piję kawy, itd... Robię chyba wszystko co w mojej mocy, proszę powiedzcie mi czy moje włosy się odrodzą.
Pozdrawiam Was wszystkich i życzę miłego dnia!