Ja w tamte lato tak się spaliłem (cały dzień na dworze w maksymalne upały od 8:00 do 22:00 to domyślcie się), nie miałem żadnego kremu ani nic. Jak zaszedłem do łazienki i spojrzałem w lustro to myślałem, że zemdleję. Skóra to normalnie mi schodziła jak bym kwasem sobie polał do mięska prawie :/. Siostra kupiła mi ziaja sun sopot spf 20 tylko nie pamiętam ale chyba właśnie 20. Pomyślałem sobie phi i tak pewnie nie pomorze. Nic bardzie mylnego. Posmarowałem obficie a jak się wszystko ładnie wchłonęło to drugi raz posmarowałem i cały dzień na dworzu i wgl zero pieczenia czy podrażnienia. Tak jak bym wgl nie był na słońcu. Tak więc ja polecam ziaje
.