Dzien dobry, chciałabym odświeżyć wątek.
Mam 40 lat nie mam trądziku, ani ŁZS, ale potwornie przetłuszczająca się
skore głowy i twarzy. Problem ciągnie się 7-8 lat i jest bardzo
uciążliwy. Nie mogę zapuścić włosów, góra przetłuszczają - dół się łamie i odpada mimo, iż mam
Hopla na puncie ich pielęgnacji. Nie farbuje włosów i nie susze suszarką.
Twarz zalewa mi sebum, rozszerzone pory
Trafiłam na dermatolog, która zaproponowałam Izotek w małej dawcę (mocno się zastanawiałam czy chce go przyjmować, ale mam dobre wyniki i postanowiłam że spróbuje)
Wazę 57 kg i przez 1 tydz. Przyjmowałam daje 10 mg Izoteku, a pontygodniu 20mg
Minął trzeci tydzień i skóra twarzy się poprawiła - wczoraj pierwszy raz nie poprawiałam świecącej
Twarzy - nie było trzeba. Skóra głowy nie reaguje u mnie tak szybko wiec większych zmian nie widze (jeszcze?) za dwa tygodnie i kontrola wyników krwi. Zmniejszyły minusie pory na twarzy.
Ze skutków ubocznych, trochę rozjeżdża mi się wzrok, czuje napięcie skory twarzy i trochę suchość ust, ale z tym sobie radzę, bo dużo staram się je odżywiać - czyli wbrew logice je natluszczam:) pomaga
Włosy sypały mi się garściami wcześniej, a teraz nie widze ani poprawy ani tez pogorszenia.
Wiec constans.
Czy ktoś pozbył się nadmiernego wydzielania sebum po odsrmtawieniu leku?
Czy zawsze to „G” wraca i to jest tak naprawdę walka z wiatrakami?
Napiszcie proszę Ci którzy są już po kuracji.
Pozdrawiam