Dzień dobry
Dotknęła mnie ta swędząca paskuda. Byłem u lekarza rodzinnego i po obejrzeniu mojej facjaty stwierdził że to łojotokowe zapalenie. Przypisał mi duac ale sam nie był przekonany co do skuteczności. Teraz wiem czemu... Czytając różne informacje dowiedziałem się że ŁZS jest właściwie nieuleczalna i co wiecej sposoby leczenia nie są uniwersalne w przypadku wszystkich pacjentów. Cóż... ja sobie radzę na razie kremowaniem. bambino, alantan, różne kremy nawilżające. Bardzo pomagał mi triderm ale boje się tego stosowac tym bardziej że po tygodniu objawy wracały. Lekarz zapisał mi na próbę duac ale drogie to pieruństwo i zastanawiam sie czy warto w to inwestować. Może ktoś ma doświadczenia z tym specyfikiem? Co sądzicie o Salicylolu jako leku wspomagającym - złuszczającym ? U mnie tworzy sie w wiadomych miejscach na twarzy złuszczony naskórek przez który ciężko wmasować maść czy krem. Pomaga to coś? Generalnie to jestem trochę podłamany. TO już druga choroba z która bede żył do końca żywota
Mogło być gorzej ale jednak jest to dziadostwo uciążliwe. bardzo pomaga mi słońce. jak się troche opalę to na tydzien mam spokój. Przy duacu to niemożliwe. Myslałem więc nad jakimś naświetlaniem lampami. Generalnie to dużo mi pomaga swieże powietrze i słońce. łagodzi na pewno objawy