Witam,
Z Łzs zmagam się ładnych parę lat(około 5ciu), również próbowałem wielu sposobów (maści sterydowe, ziółka, kremy). Z tymi pierwszymi zawsze byłem ostrożny, szukałem bardziej przyczyny w diecie lub stylu życia. Czerwone plamki występują u mnie głównie na owłosionej skórze głowy, czasami pojawia się na brwiach. Wiekszość sposobów, preparatów polecanych przez lekarzy nie dawała efektów.
Zmęczony i zniechęcony walką można powiedzieć że zapomniałem o niej na jakiś czas lub poprostu się z tym pogodziłem, odstawiłem wszystko, stosując od czasu do czasu tylko krem nawilżający, który używałem od kilku lat(pozwalał mi zamaskować łuszczenie i przebarwienia).
Wszystko zmieniło się odkąd się przeprowadziłem, po około miesiącu zaczerwienienia zaczeły blednąć(miękka woda). Przez cały okres mieszkania w nowym miejscu(7 miesięcy) miałem spokój z chorobą, aż do momentu powrotu na poprzednie miejsce w którym mieszkałem. Analizując wszystkie czynniki doszedłem do wniosku że twarda woda bardzo szkodzi mojej skórze, podrażnia, powoduje nawroty ŁZS.
Od kilku miesięcy znów borykam się z plamkami, twarda woda spowodowała powrót objawów choroby. Zupełnie przypadkiem trafiłem w necie na propozycję pewnej osoby aby miejsca przebarwień przemywać roztworem soli. Pomyślałem co mi szkodzi, spróbuję. Może jeszcze troche za wcześnie na wnioski, ale widzę że po 6 dniach od stosowania wszystkie przebarwienia zbladły, początkowo skóra łuszczyła się bardziej, ale teraz wygląda naprawdę dobrze. Będe informował o przebiegu kuracji solankowej
Jakie są wasze doświadczenia z miękką wodą, oraz roztworem soli, ktoś próbował?
Pozdrawiam