Cześć
Zaczęło się to jakieś 2 lata temu: po użyciu pewnego szamponu (wydaje się, że to właśnie był czynnik, który przyczynił sie do tego) zauważyłam u siebie łupież tłusty. Wcześniej nie miałam z tym do czynienia, ale szybko na www znalałam porady jak z tym walczyć, wybrałam Nizoral, użyłam pare razy, pomogło, myślałam że problem z głowy...
Niestety wróciło po jakimś czasie, znów nizoral + przekopywanie internetu. W związku z tym, że nie mogłam się tego pozbyć postanowiłam udać się do dermatologa, który stwierdził że mam ŁZS, dostałam stieprox i elocom, poźniej tabletki fluconazole i bellosalic, niestety nie pomagało to do końca, tzn nie miałam mocnego łupieżu, ale nie byłam doleczona do konca.
Niestety podłamało mnie to troche, tym bardziej jak się naczytałam po forach że to włosy się przerzedzają, że to nie tak łatwo wyleczyć, że to do końca życia itp itd.
Kupiłam Vichy dercoss. Chyba najlepiej na mnie podziałał, praktycznie wyeliminował problem z głowy, jednak muszę go stosować najlepiej do każdego mycia... Próbowałam Dr Irena Eris Pharmaceris-H w międzyczasie, ale również nie pomaga.
Ale dalej to nie to, nie działa do końca, efekt nie jest wystarczająco mocny, dobry. Poszłam znów do dermatologa, dostałam Locoid Corelo i żeli Pirolam, ten pierwszy nie pomógł, Pirolam dopiero 2 dzień stosowania. Kupiłam szampon Seboderm - również drugie użycie - ale nie widzę żadnej poprawy.
Dodam tylko, że nie mam jakiś mega olbrzymich problemów - narazie jest to wszystko "w miarę" pod kontrolą, ale ja to widzę, widzę że się skóra łuszczy, najgorzej jest po myciu. Jest pod kontrolą, bo używam szamponów specjalistycznych - po ostawieniu nawet boję sie myślec co by było
Weliminowałam cukier, piję jogurt naturalny, olej lniany.
Najgorzej to jest jednak z moją psychiką. Czuję, że ta choroba powoli zawładnia moim życiem. Wstaje rano myśle o tym żeby wziąć lusterko i sprawdzić, czy cos mam we włosach, siedze w pracy myśle o tym, nie mogę się skupić na niczym innym, boję się ze to się pogorszy, boję się, ze jak będę w ciąży nie będę mogła stostować lekarstw, dodam również, że okropnie się tego wsytdzę i boję, żeby ktoś nie zauważył, wstydzę się pojsć do fryzjera, masakra jakaś. I tak sobie myśle, jaka byłabym szczęśliwa gdyby się to skończyło
Może medycyna estetyczna jest w stanie nam zaproponować jakieś nowe skuteczne zabiegi (takie jakie są np na naczynka, trądzik, cellulit)...