Hej,
Mam dzisiaj doła spowodowanego łzs-em, mam nadzieję że ktoś coś doradzi. Zdiagnozowany jestem od połowy 2017. Początkowo dermatolog zapisała mi protopic na twarz i stieprox na włosy. Protopic, zrobił robotę. Na chwilę, później wyrządził więcej krzywdy. Przeszukując to forum i zagraniczne fora, zrozumiałem jak mamy przekichane. Jest to szarpanie się. Mimo dbania, obserwowania siebie, wciąż nie mogę stwiedzić, co mi pogarsza stan, a co nie.
Na dzień dzisiejszy, nie ma rewelacji. Stan skóry mi się pogorszył. Stosuje:
Rano - przemycie twarzy hydrolatem oczarowym, później oceanic aa help cera atopowa krem nawilżający 0, lub kerium ds. Jak wychodzę do ludzi to stosuje jeszcze puder bambusowy,jedwab i owies (biochemia urody).
Wieczorem, znów przemywam twarz hydrolatem i nakładam krem sylveco brzozowo-rokotnikowy z betuliną.
Włosy muszę myć codziennie, najlepiej 2 razy. Rano i wieczorem. Nie sprawdza się stieprox czy nizoral. Unikam parabenów i sls. Dobry jest hipp dziecięcy i odylique Gentle Herb Shampoo. Co jakiś czas na włosy nakładam (do 3 h) olej kokosowy lub neem oil. Nie sprawdza się odżywka Seboradin Niger - powoduje okropny łupież.
Staram się trochę eksperymentować ale jest to czasochłonne i kosztowne. Irytującym jest fakt, że za każdym razem coś działa przez 3 tyg. a później nawrót...
Smuci mnie fakt, że kiedyś byłem duszą towarzystwa a teraz... Nie chce widywać się ze znajomymi, rodziną.
Ostatnio mnie zabolało, gdy znajomi (nie przyjaciele) stwierdzili, że nie dbam o siebie i mam tego skutki. Żeby wiedzieli ile czasu spędzam, próbując jako tako wyglądać.
Czego nie polecam - olejów na twarz... Po przeczytaniu tutaj popularnego wątku o ocm spróbowałem olejowania. Postawiłem na olej kokosowy. Po nałożeniu na buzię, miałem prawie łzy w oczach. Moja twarz była zdrowa. Żadnych przebarwień. Dawny ja. Jednak Powoduje on więcej zła niż dobrego. Grzyb powodujący łzs żywi się olejami, więc to co nas czeka po takiej kuracji, nie jest ciekawe.
- nie polecam, produktów zapachowych i zawierających sls.
Czytam różne fora, głównie zagraniczne. Jeśli ktoś miałby do polecenia dermatologa (mimo, że straciłem w nich wiarę) gdziekolwiek to chętnie spróbuje. Albo jakąś terapię.
Czytałem o lekach, które poprawiają florę baktryjną jelit...
Irytujące jest, to że nie ma badań, a przyczyna choroby pozostaje nieznana. Lekarze i badacze się tym nie zajmują, bo to nie zagraża życiu. Co nie zmienia faktu, że potrafi je popsuć.
Porcja zdjęć. Nie mam ich za wiele, bo nie lubie mojej skóry ale:
Zanim zaczęły się problemy:
Tutaj jest ciekawe zdjęcie. Pojechałem do szwecji do brata. Zeszłej jesieni. Wyjazd na spontanie. Więc nie zabrałem, żadnych kosmetyków. Przez tydzień, jedliśmy złe żarcie, dużo piliśmy. Czyli to co łzs lubi najbardziej. A jednak moja skóra, była sucha ale żadnych zaczerwień.
Więc mój wniosek, Dieta nie ma dużego wpływu.
Moje znienawidzone zdjęcie. Po siłowni, w trakcie terapii protopicem. Zeszłe wakacje.