Witam
Jestem Marcin , dziś odkryłem to forum, i postanowiłem podzielić się z kimś swoją historią.
ŁZS zrujnowało i nadal rujnuje mój wygląd oraz psychikę - a to dlatego że kiedyś byłem ładnym dzieckiem i chłopakiem z bujnymi włosami,w średniej wielu osób mówiło że nieźle wyglądam.
ALe to historia, teraz wyglądam źle a będzie coraz gorzej, z bujnych włosów pozostała teraz tylko stale przerzedzająca się nieregularna kępa... lubiłem zawsze bujne, nastroszone fryzury, a teraz musze chodzić tylko na krótko obcięty bo inaczej wyglądam jak łysiejący 50 latek z olbrzymimi zakolami. To niszczy mi psychikę, taki upadek w ,,wyglądowej" sferze życia...
To nie wszystko, włosy to włosy, ale najgorsze są brwi, z gęstych ładnych brwi, zostały teraz dwa rzadkie krzaczki nad oczami, całkiem inne niż kiedyś. I cały czas wypadają! włosy to samo! nie mogę przeżyć tego, że wszystko wskazuje na to że niedługo będe łysy i bez brwi, jak mutant.to będzie masakra...
U w ostatnich latach byłem u dermatologów trzech, żadna kuracja nie pomogła ani na włosy ani na brwi... protopic(, sterydy - nic. Co prawda znikły chociaz czerwone plamy wkoło nosa i na czole.Tyle dobrego chociaż.
Cały czas czuję przymus zdrapywania tego cholerstwa z włosów, przez co wypadają, nie potrafię z tym walczyć.
Przestałem wierzyć że to cholerstwo da mi spokój, lata walki na marne, za jakiś czas będę jedynym w okolicy człowiekiem bez brwi i włosów. Jak jakiś pajac w cyrku, zła perspektywa na resztę życia.