rafael napisał(a):
A co do kuracji miodem to skoro nie widzisz efektów, to może będzie tak jak u mnie czyli ta kuracja Ci nie pomoże, ale o tym przekonasz się za jakiś czas sam.
Chyba już raczej na pewno nie pomoże. Dzisiaj byłem u dentysty i kiedy przystawiła mi lusterko do twarzy, żebym obejrzał o jaki ząb jej chodzi, przestałem się łudzić, że miód cokolwiek pomógł.
Mam nowe zaczerwienienia na policzku i między okiem, a bokobrodem. Skóra zaatakowana łzs przestała być tylko mocniej tłusta od reszty ciała, tak to nadal jest czerwona; na pewno bardziej niż po moich próbach z solą morską, do której chyba wrócę, bo niby co mi zostało. Dociągnę kurację miodem do końca, może spróbuję jej znowu po miesiącu przerwy. Olej kokosowy jest totalnym nieporozumieniem, niezależnie od ilości wtartej w skórę nie wchłania się.
Dodam, że byłem zbadać swoją krew, szukając przyczyny wewnątrz siebie i wyszła mi niedoczynność tarczycy; od miesiąca biorę hormon, a w czwartek idę na usg. Gdzieś wyczytałem, że to może się łączyć, ale w moim przypadku chyba nie za bardzo.
Suplementuję się także witaminą A i cynkiem; żadnych efektów.
Planuję zrobić ponowne testy alergiczne, ostanie miałem robione około pięć lat temu i wyszło mi wtedy, że jestem uczulony praktycznie na wszystko, tylko nie w wysokich ilościach. Spróbuję to połączyć ze sobą. Liczę, że wyjdzie mi jakaś poważna choroba, którą da się wyleczyć i nie jest to łzs. Cały czas wątpie, że je mam. Nic mi się nie łuszczy, nie wygląda tak jak na obrazkach w sieci, nie działają na plamy sterydy, nie działają terapie, które innym pomagają; coś mi się tu nie klei.
___
zamierzam zrobić także eksperyment z niezdrowym jedzeniem i alkoholem, czy pogorszy moje zaczerwienienia, czy też nie.